Auteczko to imię kotki i zarazem tytuł książki. Napisał ją Bohumil Hrabal.
Auteczko, s. 37
Bohumil Hrabal nie był
szczęśliwym człowiekiem. Przynajmniej tak wnioskuję z lektury tej
krótkiej książki. Ocenę jego serca pozostawię Bogu.
Auteczko, s. 33.
Bohumil Hrabal w swoim domku w Kersku pod Pragą miał kilka kotów. Jedną z jego ulubienic była kotka Szwarcawa. Tak ją wspomina w książce:
"Przy głowie leżała mi Szwarcawa. Ona jako jedyna miała prawo leżeć tuż przy mojej głowie, pozostałe leżały poniżej, przylegając ściśle do moich pleców... A wszystkie zanim usnęły słodko wzdychały i mruczały cicho, a potem zwijały się w kłębuszek" (Auteczko, s. 23).Taki przywilej spania ma moja Zosia. Często sypia na mojej poduszce.
Bohumil Hrabal nie radził sobie z opieką nad kotami. Jego sposób na walkę z nadliczbowymi kotami był najgorszy z możliwych.
Biedna Brzydula
Biedne Auteczko
Biedne kocięta...
Płaczę, gdy myślę, w jaki sposób zginęły. Nie będę o tym pisała, zginęły w sposób okrutny. Czy musiały? Chyba lepiej było wezwać doktora Beníka z chlorofolmem.
Auteczko, s. 93.
Niezależnie od tego, co pisze Hrabal - Reda raczej nie chciałby takiej śmierci. Mam nadzieję, że ocalał i znalazł schronienie.
Urzekła mnie okładka tej książki. W książce znajdują się także zdjęcia Bohumila Hrabala z kotami, które ponoć tak kochał. Kochał? Nie jestem o tym przekonana.
.
Auteczko, s 45.
Książka uczy jeszcze jednego. Nie należy słuchać tego, co mówią wróżki.
Nie wiem, na ile autentyczne było spotkanie Hrabala z wróżką, czy
rzeczywiście na swojej drodze życia spotkał wróżkę Marzenkę. Ale jej
przepowiednia dotycząca Bohumila jest okropna.