Obserwatorzy

poniedziałek, 31 marca 2014

Pies, który jeździł koleją....

Jedna z moich ulubionych książek o zwierzętach...
Po raz kolejny sięgnęłam po książkę Romana Pisarskiego.
Po raz kolejny postanowiłam, że nie będę płakać.
I po raz kolejny nie udało mi się...

Nie będę streszczała książki. Większość z nas wie, że podróżował koleją  zginął tragicznie ratując córkę zwiadowcy.
Powiem,
czego dowiedziałam się o Lampo. Już wcześniej chciałam się czegoś o nim
dowiedzieć, poszukać jakichś informacji o tym sympatycznym piesku.


 Tak wygląda stacja kolejowa Marittima - miejsce, gdzie przez pewien czas mieszkał i zginął Lampo

Campiglia Marittima
Campigalia Marittima
Marittima

A to jest pomnik i zdjęcia pieska

Lampo
Lampo

Lampo


Lampo zginął w 1961 roku (dane z Wikipedii). Oto, co jeszcze pisze Wikipedia o piesku:
"Mieszaniec Lampo żył naprawdę w latach 50. XX wieku.
Samodzielnie podróżował pociągami, przez co stał się najczęściej
opisywanym i fotografowanym psem tamtych czasów. W 1961 zginął potrącony
przez pociąg i pochowany pod akacją rosnącą przy stacji, a w rok
później postawiono mu tam mały pomnik."

Polskie
dzieci znają historię psa ze wspomnianej przeze mnie na początku książki
autorstwa Romana Pisarskiego "O psie, który jeździł koleją".

O psie, który jeździł koleją - Roman Pisarski
Wydawnictwo: Krajowa Agencja Wydawnicza
Data wydania:1980 (data przybliżona)
Liczba stron: 56

Okazuje się, że nie jest to jedyna książka o psie Lampo.
To jest angielski odpowiednik książki:
Lampo
A to są książki w języku włoskim.

Lampo il Cane Viaggiatore
Lampo, il cane viaggatore


Znalazłam jeszcze film o Lampo. Niestety, w języku włoskim.



Nie czytałam książki E.Barlettaniego. Nie mam pojęcia, jak na jej tle
wypada polski odpowiednik książki. Jednak nie żałuję, że dowiedziałam
się o psie Lampo. A poznałam jego przygody dzięki panu Romanowi
Pisarskiemu, za co jestem mu wdzięczna.

poniedziałek, 24 marca 2014

Wiosna

Wiosna nadeszła :)
Ciepło już na dworze, zielenią się drzewa. A ja z okazji pierwszego dnia wiosny właśnie posadziłam drzewo. Świerk, niezbyt duży. Około 150 cm wysokości, po świętach wyniosłam go w doniczce na balkon. Mam nadzieję, że jeszcze zdąży się przyjąć.
Coraz przyjemniej jest spacerować. A właściciele psów muszą wychodzić, nawet, jeśli nie chcą ;)
A w niedzielę przechodzimy na czas letni. O 19-stej będzie już jasno. Ale nie lubię wstawać wcześniej ;)








poniedziałek, 17 marca 2014

Gapa



Pies mojej koleżanki. Dobra psina.
Łagodna, lubiła dzieci. Jako szczenię z raz w moim łóżku się przespała. A raczej nie moim łóżku, a tym, które zostało mi udostępnione na czas wizyty w D. Nie miałam serca jej zganiać. Potem już mi nie wchodziła (mimo mojej cichej nadziei), została oduczona spania w łóżku.
Zawsze wylewnie mnie witała. Znałam ją właściwie od szczeniaczka.
Otóż, od około tygodnia nie ma już Gapy. Zatruła się czymś i nie dało się jej uratować. Trochę mi szkoda, że gdy przyjadę do D, Gapa już mnie nie przywita. A zawsze wylewnie mnie witała.




Żegnaj Gapo!

poniedziałek, 10 marca 2014

Kot u lekarza

Ech.
Zwierzaki nie lubią wizyt u lekarza. Największy pies potrafi się stresować.  Nie usiądzie, tylko kieruje się w stronę drzwi. Z kociejstwem też bywam u lekarza. I oto przykład, jak kot może się zachowywać.



Kotek przed chwilą miał robione prześwietlenie. Grzeczny jest, prawda?
Pozazdrościć takiego kota ;)

No, podawania leków Franuś nie lubi. Najtrudniejszy w obsłudze jest w tej kwestii. A wiecie, jak podać koty tabletkę? Poniżej podaję instrukcje (znalezione w Internecie).

  • Usiądź na kanapie. Podnieś kota i ułóż go sobie w zgięciu łokcia w taki sposób jakbyś chciała podać dziecku butelkę ze smoczkiem. Mów do niego czułym głosem.
  • Prawą ręką drap kota pod brodą tak długo aż otworzy pyszczek (bądź cierpliwa!). Włóż tabletkę do pyszczka. Puść kota, ale zwróć uwagę, w którym kierunku pobiegł.
  • Podnieś tabletkę z podłogi i znajdź kota. Usiądź na podłodze w kuchni i trzymając go tak jak poprzednio, włóż tabletkę do pyszczka. Puść kota, ale zwróć uwagę, w którym kierunku pobiegł.
  • Schyl się aby podnieść tabletkę z podłogi i idź poszukać kota. Przynieś go z powrotem do kuchni. Przytrzymaj kota tak jak poprzednio, ale tym razem przytrzymaj jego przednie łapy przedramieniem. Włóż mu tabletkę do pyszczka.
  • Oderwij pazury tylnych łap kota od swojego ramienia. Ponownie pójdź po kota, podnieś z podłogi na wpół rozpuszczoną tabletkę i wyrzuć ją do śmieci.
  • Wyjmij nową tabletkę z buteleczki. Teraz idź do łazienki i przygotuj miękki ręcznik. Zostań w łazience razem z kotem i zamknij drzwi.
  • Usiądź na podłodze i owiń kota ręcznikiem, tak aby wystawała tylko głowa. Utul go w ramionach i zdejmij tabletkę z półki.
  • Ściągnij kota z kabiny prysznica (nie wiedziałaś, że kot potrafi z miejsca skakać na wysokość dwóch metrów, prawda?!) oraz owiń wokół niego ręcznik nieco mocniej, tak aby tym razem jego łapy na pewno się nie wydostały. Mocno trzymając jego pyszczek palcami, postaraj się go otworzyć i wrzucić tabletkę do środka. Szybko zamknij pyszczek (kota, nie swój).
  • Usiądź na podłodze z zawiniętym w ręcznik kotem na kolanach. Głaszcz go i przemawiaj do niego czule przez co najmniej pół godziny - w tym czasie tabletka powinna się rozpuścić.
  • Rozwiń ręcznik i wypuść kota. Otwórz drzwi łazienki. Przemyj swoje rany ciepłą wodą z mydłem, uczesz się i znajdź sobie coś do roboty przez następne osiem godzin. Następnie powtórz wszystko od początku
Pies jest prostszy w tej kwestii. Aby podać tabletkę psu - biorę kocie jedzenie i kota.  Tabletkę obtaczam kocim jedzeniem. Pies połyka tabletkę błyskawicznie.  Nawet doczekać się nie może.
He, he...

poniedziałek, 3 marca 2014

Kot w pudełku

Pudełka są fascynujące prawda? Wystarczy kupić telewizor, drukarkę, czy choćby buty. A już zawartość opakowania, jak i same opakowanie budzi wielkie zainteresowanie. A jak jest kilka kotów - to toczy się wojna o pożądany obiekt ;)
W fajnym pudełku mieści się więcej, niż jeden kot ;)












Niektóych kotków już nie ma. Nie ma czarnej Mai. No i nagle odeszła Melcia.