Obserwatorzy

wtorek, 30 grudnia 2014

Sylwester...

...więc pamiętajmy

Pomijam to, że zakup zestawu kosztuje ~100 zł albo i więcej (ponoć są zestawy za 1 zł :O , a są i takie, które kosztują powyżej 300 zł). Za 1 zł mogę sobie palca odstrzelić, a 300 zł z dymem puścić nie warto.

Mój pierwszy pies bardzo bał się Sylwestra. Było to 2 godziny szczekania. A pies był w mieszkaniu!

poniedziałek, 29 grudnia 2014

Święta, święta i po świętach...

Choinka stoi. Bombki całe. Franuś próbował się bawić, ale nakrzyczałam na niego. Ciekawe, na ile pomoże.
Feluś choinkę w spokoju zostawił.To jego pierwsze święta w naszym domu. Relacje Felusia ze stadem bez większych zmian. No, zaczął Rudą atakować/zaczepiać. Ale krew się nie leje.
Rysia nadal niezbyt zdrowa, za tydzień planujemy jej poważniejsze badania zrobić, jeśli te zastrzyki i leki, co teraz przyjmuje nie pomogą.
Kajtuś też jakoś się trzyma. Ma problemy z łapką i gruczołami. Operacji po ostatniej zapaści raczej nie będzie.
Niedługo Sylwester. Zacznie się strzelanie, fajerwerki, itp. Mój pierwszy pies bardzo bał się tych strzałów, szczekał przed dwie godziny. Nawet przytulanie, głaskanie nie pomagało. A leżał w domu na kanapie. Teraz jest spokój, chociaż pewnie Kajtuś i koty też się jakoś stresują.


Te zdjęcia były robione ~5 lat temu. Kot tam dobrowolnie wlazł.

21 grudnia niepostrzeżenie minęła 5 rocznica udomowinek Franusia. W mroźną, zimową noc ktoś wyrzucił trzymiesięczne kocię.  Takie to porządki przed świętami ludzie robią.






Franuś wyrósł na dorodnego kota, 7,5 kg wagi. Niestety, trochę niedomaga - cierpi na dysplazję stawów biodrowych. 

poniedziałek, 22 grudnia 2014

Wesołych świąt!


Wszystkim czytelnikom i zaglądającym na bloga życzę radosnych, rodzinnych świąt Bożego Narodzenia!!!

niedziela, 21 grudnia 2014

Tam i z powrotem

Uf...
Dysk naprawiony, komputer działa. Choć widok i ustawienia są nieco inne, niż dwa tygodnie temu.

A co u mnie? Tradycji świątecznej stało się zadość. Są święta - jest chory zwierzak. Rok temu był Franuś, teraz rozchorowała się Rysia.
Już jest lepiej. Je, pije. A nie jadła. Jeden dzień była przymusowo karmiona.

Poza tym...







Mój Kajtuś miał zapaść. Był już na tamtym świecie. To się stało w nocy z
soboty na niedzielę (6/7 grudnia 2014). Mama usłyszała, jak zaskowyczał 3 razy i znalazła go nieżywego. Ucisk klatki piersiowej pomógł, piesek powrócił.
Ja nie słyszałam - zamykam się z częścią stada w pokoju ze względu na
potencjalne rebelie. Już raz poniosłam uszczerbek w nocy - zostałam
drapnięta w czoło.
Tak sobie myślę, że w przypadku człowieka też może być tak samo.
Szybka, natychmiastowa reanimacja ma wielkie znaczenie. Może
zadecydować o czyimś życiu. A my boimy się pomagać. Ja chyba też
bałabym się.
Odnośnie reanimacji. W Teleexpressie dzisiaj pokazywali, jak małpa reanimowała małpę. Przez pół godziny. Udało się przywrócić towarzyszkę do życia. Filmik można obejrzeć tutaj.

Apel do wszystkich - w tym także i  do mnie. Nie bójmy się ratować życie. Zacznijmy jak najprędzej. Każda sekunda ma znaczenie. Skoro szybka reanimacja może pomóc zwierzętom - tak samo jest i z człowiekiem.

Ciekawe, co jest Tam? Wierzę, że coś tam na nas czeka...

piątek, 12 grudnia 2014

Dysk padł

Postu więc nie będzie. Wszystkie zdjęcia są na starym komputerze, a na tablecie ciężko się wstawia. I niewiele ich mam. U mnie wszystko po staremu. Feluś się powoli w domu klimatyzuje, niestety nie zaprzyjaźnił się z żadnym z kotów, gulgoczą na niego. A na forum gazetowym była niedawno moja Maja na głównej. Była bardzo podobna do Nocnej Furii :-)


Z ledwością zdjęcie dodałam. Mam nadzieję, że w tym tygodniu doprowadzę komputer do porządku

poniedziałek, 1 grudnia 2014

Wyborczo

W moim mieście wczoraj były wybory. Zdarzyło mi się kiedyś pracować w komisji wyborczej. Najciekawsze były dopiski na karcie do głosowania w stylu "głosuję na X, reszta to ch...". Zdarzały się takowe.
Niestety, tylko raz miałam szczęście i załapałam się do takiej pracy.






Wybieram kandydata numer 3!

Od znajomej dostaję Angorę, przeglądam ją. Bawią mnie niektóre ilustracje. Między innymi taka:


Zdjęcie jest trochę niewyraźne, ale lubię tego rodzaju humor.

Co poza tym? Mroźno jest. Wprawdzie śnieg stajał, ale są przymrozki, woda w kałużach zamarznięta, a trawa sztywna od szronu.  Kajtek chadza w ubranku. Znoszę go ze schodów, mam prowizoryczne nosidełko. A jutro (to znaczy dziś, piszę tekst w niedzielę 30 listopada) idziemy do lekarza. Problemy z łapką.
Feluś szaleje. Niestety, nie zaprzyjaźnił się ze stadem, fuczą na niego.  Już tak ładnie obrósł futerkiem.
Jeszcze nie przerzuciłam zdjęć na dysk. Ech, mam z tym problemy.
No i grudzień się zaczął, Adwent i Boże Narodzenie niedługo.
Zdjęcia choinkowe też mam.  Później będą.
Zimno, ale niebo jest mniej zachmurzone. W tamtym tygodniu po raz pierwszy zobaczyłam Księżyc i gwiazdy. Brakowało mi w listopadzie tych widoków.