Obserwatorzy

poniedziałek, 28 września 2015

Misia teraz

Już się trzy razy większa zrobiła. Z 70 deko do dwa kilo podskoczyła.
I wszędzie jest jej pełno. A Frodusiowi żyć nie daje.
Chwilowo śpi na drukarce. Drukarka musi być przykryta kartonowym pudłem.

Wszystko nadaje się na zabawkę. Nawet fasolka szparagowa














Psoci, że strach...
 To coś to jej dzieło!

Poniżej zdjęcia - fotorelacja z dręczenia Frodusia. Podziwiam cierpliwość tego kota. Froda, nie Misi, oczywiście.










Zobaczymy, co z tego kota wyrośnie. Czekamy na pierwszą rujkę, potem pod nóż idzie!

poniedziałek, 21 września 2015

Koci mem



A ja miałam w ofercie króliczątko. Teraz koleżanka ma cztery małe chomiczki. Przyjaźnie międzygatunkowe są możliwe. Ale nie chcę próbować. Miałam przyjaźń psio-kocią. Na próbę zaprzyjaźnienia gryzonia ze stadem kotów nie mam ochoty. Na stres zwierząt też nie chcę narażać. Trzy kuwety do sprzątania wystarczą. Akwarium czy klatki sprzątać nie chcę. 

poniedziałek, 14 września 2015

Kot w pustym mieszkaniu

Zastanawialiście się, co czuje pies/kot, gdy traci swojego właściciela?

Książka o kocie wielorodzinnym jest próbą odpowiedzi na to pytanie. Historia jest przedstawiona z punktu widzenia kota, to on jest narratorem tej książki.


Tytuł oryginału: Alfie the Doostep Cat
Tłumaczenie: Ewa Spirydowicz
Data wydania: 5 maja 2015
Wydawnictwo: Amber
ISBN: 9788324154005
Liczba stron: 350

Alfie wiódł spokojny żywot u boku starszej pani Margaret. Wcześniej jeszcze mieszkała z nimi kotka Agnes.

Pewnego dnia wszystko się zmieniło. Najpierw odeszła Agnes, a potem zmała pani Alfiego. Dzieci starszej pani nie chcą przygarnąć kota.

Przed Alfiem stoi alternatywa: schronisko. Za namową mieszkającej w pobliżu kotki Alfie postanawia poszukać sobie nowego domu. A najlepiej kilku domów.

Tak trafia na Edgar Road. Decyduje się na odwiedzanie czterech domów. Każdy dom ma swoich lokatorów, a każdy lokator swoje problemy. Alfie próbuje je po kociemu rozwiązać.

Sympatyczka książka, którą można traktować jako przerywnik między bardziej wymagającymi pozycjami. I w sam raz na upały. Bo to książka odprężająca, nie wymagająca jakiegoś specjalnego wysiłku intelektualnego.

W książce jest i polski akcent.

Może to nie jest arcydzieło, ale polecam.

poniedziałek, 7 września 2015

Kąpiel

Niestety, Kajtuś nie lubił wody i kąpieli....








W przeciwieństwie do Tomiego. Tomi żadnej kałuży nie ominął. A kąpiel? Mówiło się "Tomi, hop" i Tomi wskakiwał do wanny. Potem wyskakiwał i się otrząsał :D  Pewnego dnia kąpiel zaliczył dwa razy. Rano został wykąpany, po południu poszedł na łąki i się wyperfumował. Epilog? Druga kąpiel.
Po wyjściu z wanny i jako takim wytarci ręcznikiem Tomi odbywał rajd po całym mieszkaniu i się tarzał po łóżkach :)
Kajtuś tego nie robił.