Jest to blog o zwierzętach, które przewinęły się przez moje życie. Niektóre mieszkają lub mieszkały w moim domu, inne spotkałam podczas spacerów, podróży...
Czasami polecę książkę o zwierzętach.
Większość zdjęć jest mojego autorstwa (jeśli będzie inaczej - podam źródło), dlatego nie zgadzam się na ich kopiowanie, udostępnianie na innych stronach internetowych.
Bardzo lubię czytać. Czytam wszystko, nawet książki dla dzieci. I będę je czytać, nawet gdy będę miała 40, 50 czy 100 lat.
Dzięki jednej z tych książek mogłam poznać niesamowitą historię pewnego kota.
Gatunek reportaż wskazuje na to, że historia (chociaż niesamowita) zdarzyła się naprawdę.
Data wydania: 18 maja 2016 ISBN: 9788328117686 Liczba stron: 48
Książka dotyczy aktualnych problemów - wojny i uchodźców. W Iraku trwa wojna. Jedna z rodzin (mama, cztery córki i syn) decyduje się na ucieczkę. Niewiele mogą wziąć, ale decydują się zabrać ze sobą ukochanego kota Kunkusha. Gdy docierają na wyspę Lesbos przerażonemu kotu udaje się wydostać z kontenerka. Rodzinie nie udaje się go odszukać, a realia są takie, że muszą jechać dalej. Kunkush jest kotem domowym, trudno mu dostosować się do nowego, bezdomnego życia. Ale kot trafia na dobrych ludzi, którzy postanowili mu pomóc i odnaleźć dom. W akcję odnalezienia domu zaangażowany był nawet Facebook :)
Bardzo się wzruszyłam. Szczególnie przy powitaniu Kunkusha. A także tym, że niektórzy ludzie nawet w czasie wojny starają się ratować tych, których kochają.
Wyciągnięty niemal spod kół autobusu (pchała się tam kocina).
Przygarnięty w rocznicę udomowinek Kropki - 8 listopada 2016 roku. Kropka szału dostała, była bardzo zainteresowana. A kotek - wygiął się w kabłąk. Ale akceptacja psa zajęła mu 5 minut. Teraz podgryzają się i wariują razem. Z całego towarzystwa największego focha strzeliła Misia. Trwała walka o imię. Przegrałam, Dyzio mu będzie. A chciałam Gandalfa.