Nie do końca mój. Pół dziki, pół udomowiony. A raczej niezależny. Łagodny, ale przyzwyczajony do tego, że może wyjść na dwór. Przychodził na wieczorne karmienie (raczej z sympatii, niekoniecznie dlatego, że nie miał co jeść).
Pomieszkiwał na parterze u pewnej pani. Na zimę miał suchy i ciepły kat.
Hultaj/Hipolit tydzień temu odszedł za Tęczowy Most.
Miał jakąś paskudną, niewyleczalną infekcję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz