Obserwatorzy

niedziela, 20 stycznia 2013

Franek

21 grudnia 2009 roku była mroźna zima. Temperatura spadła poniżej zera. W nocy było nawet -15´C. Właśnie wtedy został wyrzucony na klatkę schodową. Jacyś ludzie bardzo na niego krzyczeli. Przechodziłam tamtędy wraz ze swoją mamą i psem. Wzięłam go na ręce. Drżał z zimna i strachu. Tak trafił do naszego domu. Został nazwany na cześć kotki Franciszki, która kiedyś tu mieszkała. Gdy w tę zimową noc niosła go do domu - imię Franek było pierwszym imieniem, które przyszło mi do głowy. Wypowiedziałam je na głos w obecności świadków. Potem chciałam zmienić na Frodo, ale świadkowie stanęli okoniem. No i został Franeczkiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz