Obserwatorzy

piątek, 19 kwietnia 2013

Rysia



Proszę państwa, oto Rysia
Rysia zjadła ptaszka dzisiaj ;)



Oczywiście, to jest żart. Rysia ptaszków nie jada. Ewentualnie może popatrzeć, gdy na balkonie jedzą resztki starego pieczywa. Nie wiem czemu, ale ptaszyska na balkonie bulwersują moje koty. Wydają z siebie takie dźwięki, że...
trudno to opisać.To trzeba usłyszeć ;)







Rysia urodziła się w piwnicy. Mieszkała tam razem ze swoja mamusią, braciszkiem Homerem i resztą rodzeństwa.  Nie pamiętam, co się stało z resztą Rysinego rodzeństwa, ale Homer znalazł domek. Żył tam szczęśliwie ze starszym bratem Myszkinem przez około 6 lat. Potem dołączyła do nich kotka Tosia. Niestety, Homer ciężko zachorował. Nie zdołało się go wyleczyć.

Rysia, gdy miała pół roku została przeze mnie złapana w celu zaniesienia jej na sterylizację. Została. Pogodziła się łatwo z innymi kotami - Zosią i swoją siostrzyczką z poprzedniego miotu  - Melką.
Rysia ma malusie pędzelki na uszach. Stąd pochodzi jej imię. Rysia. Jak ryś.

Ma fajny, wzorzysty brzuszek, piękne prążki na sierści. Mizia się, ale wtedy, gdy ma się na to ochotę. Można ją brać na ręce, ale Rysia raczej tego nie lubi.
Rysia pozdrawia inne Rysie :D
 

1 komentarz:

  1. Piękna Rysia, zupełnie inna niż moja, ale za to bardzo przypomina Tymona, który odszedł w sierpniu.
    W jego miejsce przybyła Rysia z domu tymczasowego. Imienia nie zmieniałam, pomyślałam, że nie będę mącić kotu w głowie. Zestaw koci przecudny. U mnie tylko dwie kociczki, ale za to szalone :-)

    OdpowiedzUsuń