Obserwatorzy

niedziela, 21 grudnia 2014

Tam i z powrotem

Uf...
Dysk naprawiony, komputer działa. Choć widok i ustawienia są nieco inne, niż dwa tygodnie temu.

A co u mnie? Tradycji świątecznej stało się zadość. Są święta - jest chory zwierzak. Rok temu był Franuś, teraz rozchorowała się Rysia.
Już jest lepiej. Je, pije. A nie jadła. Jeden dzień była przymusowo karmiona.

Poza tym...







Mój Kajtuś miał zapaść. Był już na tamtym świecie. To się stało w nocy z
soboty na niedzielę (6/7 grudnia 2014). Mama usłyszała, jak zaskowyczał 3 razy i znalazła go nieżywego. Ucisk klatki piersiowej pomógł, piesek powrócił.
Ja nie słyszałam - zamykam się z częścią stada w pokoju ze względu na
potencjalne rebelie. Już raz poniosłam uszczerbek w nocy - zostałam
drapnięta w czoło.
Tak sobie myślę, że w przypadku człowieka też może być tak samo.
Szybka, natychmiastowa reanimacja ma wielkie znaczenie. Może
zadecydować o czyimś życiu. A my boimy się pomagać. Ja chyba też
bałabym się.
Odnośnie reanimacji. W Teleexpressie dzisiaj pokazywali, jak małpa reanimowała małpę. Przez pół godziny. Udało się przywrócić towarzyszkę do życia. Filmik można obejrzeć tutaj.

Apel do wszystkich - w tym także i  do mnie. Nie bójmy się ratować życie. Zacznijmy jak najprędzej. Każda sekunda ma znaczenie. Skoro szybka reanimacja może pomóc zwierzętom - tak samo jest i z człowiekiem.

Ciekawe, co jest Tam? Wierzę, że coś tam na nas czeka...

1 komentarz: