Obserwatorzy

poniedziałek, 7 lipca 2014

Kłujące spotkanie

Niedawno wróciłam z wyprawy z pod Lublina. Spędziłam czas w miłym towarzystwie - Iza, Grześ i gromadka dzieci. Zwierzęta też są - kot,  dwa króliki...
Jaka szkoda, że nie ma Gapy. Wybrałam się z Izą i Ignasiem do gminy sprawy urzędowe załatwić. Mamusia poszła do urzędu, a ja spaceruję z Ignasiem. I oto, co zauważyłam...




 Jeżyki szły sobie polną dróżką. Zaczęliśmy je podziwiać z Ignasiem. Jakiś pan pomógł za pomocą teczki z dokumentami zsunąć te jeże na trawkę. Droga ta jest niezbyt uczęszczana, ale mimo wszystko otoczenie niezbyt przyjazne dla jeży. Udało mi się zrobić kilka zdjęć. Jeże chyba niezbyt lubią obiektyw, bo natychmiast zwinęły się w kulkę.






Często, gdy spaceruję z psem widuję drepczącego  jeża.
Tyle zwierząt żyje wokół nas, nawet na osiedlach. Trzeba tylko umieć patrzeć. I czasem mieć szczęście w postaci aparatu w rękach. Tego szczęścia nie miałam, gdy na nasze osiedle zawitała mewa - śmieszka. Ale widuję kawki, sierpówki, gołębie  i wróble (najczęściej). Spotykam czasem bociany, drozdy, sikorki. Raz mignęła mi wiewiórka. I wcale nie mieszkam na wsi, tylko w mieście.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz