Obserwatorzy

piątek, 1 marca 2013

Zosia

Zosia trafiła do naszego domu, gdy miała zaledwie parę dni. Ktoś ją wyrzucił - wystawił w pudełku. Była ślepym, zupełnie białym kociaczkiem. Ważyła zaledwie 12 deko. Okoliczne dzieci traktowały ją jak zabawkę - wyciągały z pudełka, ganiały, aby komuś pokazać. Parę razy tamtędy przechodziła moja mama i za którymś razem zdecydowała się zabrać kociaczka. Jeszcze tego samego dnia poszła do weterynarza po mleko dla kociąt. Pierwsze imię Zosi brzmiało Frodo (trudno było poznać płeć). Masowaliśmy Zosi brzuszek, aby mogła zrobić siusiu i kupkę. Nie bardzo wierzyliśmy, że uda nam się odchować tę 12-dekową kulkę. Ale udało się. Rezultat jest widoczny na zdjęciach. Zosia jest ładną niebieskooką koteczką, która nasze domowe psy owinęła wokół ogona (czy pazura). Na początku byłam przeciwna, aby kotek pozostał w naszym domu - ze względu na dwa psy. Jednak psy polubiły koteczka. Czasem nawet przed nią uciekały - jak Zosia zbyt natarczywie je zaczepiała. Zosia ma niezły charakterek. Gdy miała 2 - 3 miesiące zachorowała. Pojechałyśmy z nią do weterynarza. Dostała kilka zastrzyków i kroplówkę. Oczywiście, nafuczała na lekarkę. Później już przestała się gniewać i zaczęła zwiedzać gabinet, zajrzała praktycznie do każdego kąta.

Urodzona 14 maja 2004.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz