Obserwatorzy

poniedziałek, 16 czerwca 2014

O chorobie jeszcze raz.

Franuś choruje. Pisałam już o tym. Niedawno kolejny raz był u lekarza i dostał drugi zastrzyk w bioderko. Dzięki tym zastrzykom mniej kuleje.
A jaki grzeczny jest u lekarza. Wyjęliśmy go z jednego kontenerka i Franuś grzecznie przelazł do innego transporterka (zapewne pachnącego innymi kotami). Wet powiedział "Zna procedury". Ech, miał smutną minę po zastrzyku. Teraz ma wygolony kawałek nóżki.





Chwilowo Franusia łapka nie boli, daje radę wskakiwać na stołki. Czasami - gdy jest chory - ma z tym problemy.
Ale i tak najprawdopodobniej czeka go operacja. Ech, trafić szóstkę/znaleźć sponsora na endoprotezę ;)

Poza tym kocica mojej znajomej zrobiła jej prezent. Przyniosła małego zajączka. Zajaczek mieści się na dłoni. Żyje. Obiecuję zdjęcia.
Co z nim zrobić?

1 komentarz:

  1. Ciężka sprawa z zajączkiem. Mój drapieżny kot kilka razy podrzucił mi różnej wielkości zające - niestety zawsze zagryzione :(.Taki mały zajączek pewnie potrzebuje mleka z butelki. No i życie na wolności już chyba nie dla niego jak wychowa się z ludźmi - nie da sobie rady.

    OdpowiedzUsuń