Obserwatorzy

poniedziałek, 5 stycznia 2015

Rysia chora

Nadal. Zmaga się z potężną infekcją górnych dróg oddechowych. Święta, Nowy Rok...
Weterynarz wziął urlop i Rysia była leczona u dwóch lekarzy. A nie sprzyja to zdrowieniu.


Na szczęście najgorsze zostało wykluczone. Nie ma białaczki ani FIV.
Wiem, to źle, że nigdy nie robiłam zwierzętom tych badań. Ale dopiero od niedawna mamy w mieście dobrze wyposażony gabinet weterynaryjny. Z laboratorium, możliwością zbadania krwi i rentgenem...
Z różnych względów testów nie robiłam.
Jak wzięłam Zosię to chyba jeszcze go nie było. Albo dopiero zaczynał.
Zresztą Zosia była malusia i raczej białaczką nie mogła się zarazić. Tym bardziej, że z mamusią miała kontakt ograniczony.
Jutro będzie ten weterynarz, do którego zwykle chodzimy. I zobaczymy, co dalej.

No i Kajtuś staruszek niedomaga, Ma narośl na łapce. Łapka była prześwietlana, okazało się, że jest to obrzęk tkanek miękkich i żadnych zmian w kościach nie ma. Ma problemy okołoodbytnicze.


Po ostatniej zapaści na operację ani my, ani wet się nie zdecydujemy. Operacji Kajtuś raczej nie przeżyje, Póki co - nie ma wskazań do eutanazji Kajtusia. I mam nadzieję, że tego czynić nie trzeba będzie.
Aha, Kajtuś dostał nowe wdzianko. Znowu czerwone. Cóż, Kajtus jest skazany na kolor czerwony. Na większe pieski wybór ubranek jest ograniczony.
Gdyby był mniejszy...
Mogłabym mu kupić super-hiper-wypasiony kubraczek. A tak piesek musi się wstydzić ;)
Kopmpuer działa, ale tym razem aparat odmówił współpracy z kabelkiem USB :(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz