Odwiedziłam Trojana, To znaczy Franciszka, ale na potrzeby Internetu przechrzciłam go jako Trojan.
No i dla moich kotów mógł być trojanem, chociaż po jednym dniu zaprzyjaźnił się z Frodo.
Ech, zmężniało kocisko. Na początku mnie obwąchiwał. Kotek ma charakterek. Nie lubi być brany na ręce.
Obwąchał mnie, moją torbę. Dał się pogłaskać.
Na zakończenie wizyty zaczął jednak fuczeć ;)
I tak go lubię i zaprosiłam an wakacje (jakby gospodarze mieli zamiar wyjechać). Obawiam się, że moje stadko niekoniecznie będzie szczęśliwe z tego powodu.
He, he...
Torby obwąchać trzeba. Pachną psem i innymi kotami ;)
Z zainteresowaniem przysługuje się rozmowom prowadzonym przy stole ;)
Tak wyglądało pożegnanie. Chyba był zadowolony, że goście poszli ;)
Fajne torby .....pachnące psem i innymi kotami :) gonia
OdpowiedzUsuń